W artykule “Kilka mitów dotyczących przyczyn tycia” podałem kilka fałszywych przekonań, które na przestrzeni lat bez wątpienia w dużym stopniu przyczynią się do odkładania nadmiaru tkanki tłuszczowej. Dziś rozszerzę temat i powiem o pokarmie, który sprzyja nadwadze, choć mało osób zdaje sobie z tego sprawę.
Gdy zrezygnowałeś już z pułapek opisanych we wspomnianym artykule, zacząłeś ćwiczyć i stymulować metabolizm, lecz twoja waga ciągle stoi w miejscu, być może spożywasz produkty opisane poniżej:
- Sprawdź, czy w spożywanej żywności nie ma chemicznych dodatków. Wiedz, że większość środków chemicznych w powolny sposób destabilizuje nasz układ hormonalny, od którego bezpośrednio zależy stan naszego metabolizmu. Dobrze zbadanym problemem jest żywność GMO, zawierająca potężne ilości herbicydu Roundup, który już w minimalnych ilościach zakłóca system hormonalny. W każdym opakowaniu takiej żywności może być do 5% i producent nie musi tego wyszczególniać w składzie. Jest więc mało prawdopodobne, żebyś w ogóle takiej żywności nie spożywał, jeżeli używasz gotowych mieszanek przypraw lub spożywasz przetworzoną żywność. Oczywiście nie każda przyprawa czy żywność zawiera GMO, ale możesz zaufać tylko takiej, która na opakowaniu ma informację: „Wolne od GMO”.
- Podobnie wygląda sytuacja z mlekiem sojowym i soją. Praktycznie 90% całej soi znajdującej się na rynku pochodzi z upraw GMO. Co się z tym wiąże, opisałem wyżej. Już soja sama w sobie, jeżeli nie jest fermentowana, destabilizuje nasz system hormonalny. Zawiera goitrogeny, które mogą zablokować hormony tarczycy, jak również metabolizm jodu. Poza tym zawiera estrogeny, w takiej ilości, która może zaburzyć równowagę hormonalną. Zdrowa jest soja z plantacji nie GMO i sfermentowana – taka stosowana z umiarem działa prozdrowotnie, łagodząc objawy menopauzy. Jakim cudem masz jednak wiedzieć, z jakiej plantacji pochodzi soja zawarta w składzie danego produktu? Gdy jest sfermentowana, wówczas producent na pewno o tym napisze, bo wie, że jest zdrowa, i to reklamuje, ale gdy takiego napisu brak, oznacza to, że producent liczy na naiwność ludzką i niestety się nie myli – bo kto będzie się interesował soją, gdy mu brakuje na zapłacenie podatków, a skarbówki boi się bardziej niż diabła…
- Tłuszcze takie jak margaryna, masło bez- lub niskotłuszczowe, oleje rafinowane, ryby hodowlane typu łosoś zawierają potężną ilość prozapalnego kwasu omega-6, który, jak wiadomo, przyczynia się do wielu schorzeń, w tym otyłości i raka. Lepiej spożywaj je rzadziej, ale lepszej jakości i droższy zdrowy tłuszcz.
- Spożywanie na śniadanie węglowodanów typu biały chleb, babeczek z otrębów, tzw. muffinek, czy owsianki daje chwilowe uczucie sytości i zadowolenia, bo węglowodany to w końcowym etapie metabolizmu cukier. Odczucia te trwają jednak krótko, jeżeli nie spożyjesz na śniadanie dobrej porcji protein. Pytanie, komu zależało na tym, by przez dziesięciolecia nęcono nas spożywaniem na śniadanie słodkiej bułki z kawą, i co to ma wspólnego ze zdrowiem?
- Czy nigdy nie zastanawiałeś się, dlaczego rano tak wiele osób wręcz musi napić się kawy? Czy nie przyszło ci do głowy, że kawa to narkotyk? Spróbuj ją odstawić i zobaczysz, jak będzie ci trudno. To nie koniec, gdyż organizm traktuje kawę jak silną toksynę i mobilizuje wszystkie siły, by ją usunąć. Ta mobilizacja jest właśnie tym, czego potrzebujesz, czyli przypływem energii, z tym że to znowu krótko trwa i wyczerpuje nadnercza. Im bardziej wyczerpane są nadnercza, tym więcej potrzebujesz kawy…
- Nie daj się omamić, że kawa zawiera dużo mikroelementów i dlatego trzeba ją pić! Owszem, to prawda, że je zawiera, ale prawdą też jest to, że w temperaturze, w której jest parzona, niewiele tych mikroelementów zostaje. Jeżeli ci na nich zależy, spożywaj ususzone ziarno kakaowe. Jeszcze bardziej szkodliwe jest picie kawy z mlekiem, wytwarza się bowiem wówczas specyficzny kwas, który wybiórczo niszczy wątrobę. Jeżeli około 10 minut po wypiciu takiego eliksiru odczuwasz ból w prawym boku, to prawdopodobnie jest to zasługa kawy z mlekiem. Sama kawa nadwyręża nadnercza, a z mlekiem dodatkowo wątrobę i okrada cię z produkowanej energii, której może zabraknąć do efektywnego spalania tkanki tłuszczowej.
- Wiele osób ma nietolerancję na produkty z mleka krowiego, ale doskonale toleruje mleko kozie czy owcze. Oczywiście osoby z nietolerancją laktozy w ogóle nie mogą go spożywać. Często kupuje się mleko nisko- lub beztłuszczowe, myśląc, że nie przyczyni się ono do zwiększenia wagi, a prawda jest taka, że choć zawiera mało kalorii, ma wyższy indeks glikemiczny niż normalne mleko – czyli w końcowym efekcie powoduje skok insulinowy, a nadmiar cukru wątroba odkłada jako tłuszcz.
- Sok owocowy tak samo przyczynia się do odkładania tłuszczu jak mleko niskotłuszczowe. Najgorsze soki to te ze sklepu, w których już około 20 minut po ich wyciśnięciu mikroelementy w dużej części się utleniają – a im później w czasie, tym jest ich mniej. W konsekwencji pijesz dużo fruktozy z nielicznymi mikroelementami, jaki to ma sens? No chyba że chcesz utyć, ale i tak lepiej byłoby pić świeżo wyciskane soki. Świeże owoce same w sobie zawierają dużo fruktozy, ale są niezbędne w diecie z powodu błonnika czy mikroelementów. Świeżymi nie należy się przejadać, a suszone to prawdziwa bomba kaloryczna.
- Gotowy sos spaghetti i inne gotowce najczęściej zawierają sporą ilość cukru i chemicznych konserwantów. Jeśli chcesz być zdrowy i schudnąć, ani jedno, ani drugie nie jest ci potrzebne. Lepiej sam przygotuj sobie to, czego potrzebujesz.
- NIGDY nie zastępuj wody napojami sodowymi, z których każdy zawiera cukier lub aspartam (tzw. napoje light), jedno czy drugie to prosta droga do tycia.